Nasza praca przypominała trochę to, jak się pracuje w kopalni złota czy diamentów. Musieliśmy przerzucić tony, hałdy bezwartościowych informacji, żeby wyłowić kilka drobnych obserwacji. Po pierwszej rundzie szukania w śmieciach mieliśmy ich 112, po selekcji 37, do pokazania klientom i publikacji w TrashBooku zostało ich zaledwie 14, z czego 4 muszę w tej publikacji pominąć, bo zostały wykorzystane przez klientów. Wybrane 10 znalezisk prezentujemy poniżej.
Nasza praca przypominała trochę to, jak się pracuje w kopalni złota czy diamentów. Musieliśmy przerzucić
tony, hałdy bezwartościowych informacji, żeby
wyłowić kilka drobnych obserwacji. Po pierwszej rundzie
szukania w śmieciach mieliśmy ich 112, po selekcji
37, do pokazania klientom i publikacji w TrashBooku
zostało ich zaledwie 14, z czego 4 muszę w tej publikacji
pominąć, bo zostały wykorzystane przez
klientów. Wybrane 10 znalezisk prezentujemy poniżej.
Jedną z kategorii, dla których grzebaliśmy w śmieciach była kocia karma.
Mieliśmy nadzieję na znalezienie insightów komunikacyjnych, ale także
produktowych. Szukaliśmy czegoś więcej niż to, że mruczenie uspakaja,
że karma z saszetki się maże, oraz że koty lubią włazić do pudełek.
TOSIA I JA JESTEŚMY NA DIECIE
W trakcie dyskusji o jogurtach light czterdziestoletnia puszysta respondentka
wyznała, że ona i jej kotka Tosia odchudzają się już od
ponad roku. Historia Tosi i jej pani okazała się nie być odosobniona.
Dowiedzieliśmy się bowiem, że kocistki, które się odchudzają są bardziej
skłonne kupować karmę dla kotów sterylizowanych, która jest
karmą light, a więc sprzyja zachowaniu prawidłowej wagi, choć jej
głównym – i najbardziej komunikowanym – benefitem jest ochrona nerek.
Insight jest dość prosty i oczywisty: w walce o utrzymanie sylwetki
dobrze mieć sojusznika, kogoś, kto cierpi razem z nami, nawet jeśli
to tylko kot. Kota można też łatwiej kontrolować, bo to my decydujemy
ile zje i czy będzie dbał o wagę. Można zaplanować jego małe „grzeszki”,
które są lustrzanym odbiciem naszych własnych. i tak jeśli kocistka się
złamie i zje pączka, pozwala kotu także na porcję śmietanki. Kot jest
idealnym partnerem do odchudzania się. Mąż może się znarowić, córka
nie ma jeszcze nadwagi, przyjaciółki częściej nas krytykują niż wspierają.
Od razu zadaliśmy sobie także pytanie czy ta prawidłowość dotyczy
także psów? Szukaliśmy na to odpowiedzi poza dostępnymi materiałami,
na forach, oraz w trakcie dwóch focusów online, które w tym celu
przeprowadziliśmy i w wywiadach z weterynarzami. Odpowiedź szybko
okazała się jasna: zaobserwowana prawidłowość w mniejszym stopniu
dotyczy właścicielek psów. w celu potwierdzenia obserwacji sięgnęliśmy
też do danych ilościowych – w tym przypadku badania „Czas na Polki”
przeprowadzonego przez 4P research mix. Skłonność kocistek do odchudzania
kotów wynika z kilku faktów. Polskie kocistki są średnio o prawie
pięć kilo grubsze niż właścicielki psów (nawet przy kontroli wieku, bo
wiadomo, że kocistki są starsze), częściej (39% vs 30%) są na diecie i chętniej
odchudzają się przez ograniczenie spożycia, a nie aktywność
fizyczną. Jednocześnie gorzej oceniają swój wygląd (55% vs 43% jest
niezadowolona) niż psiary i są bardziej nastawione na zmianę. Kocistki,
wśród których jest o trzydzieści procent więcej singielek, są też skłonne
wydać więcej na swojego zwierzaka niż właścicielki psów i szukają specjalistycznych
produktów: dla siebie i dla pupila. Producent karmy może
wyciągnąć z tego sporo wniosków
na temat komunikacji swojego
produktu.
KOTY SIĘ NIE STARZEJĄ
Dowiedzieliśmy się o kotach znacznie
więcej, zwłaszcza, że respondentki
chętnie o nich opowiadały.
Jedno z ciekawszych
znalezisk można podsumować
krótko: koty są jak żakiet Chanel.
Praktycznie się nie starzeją. Wyglądają
prawie równie dobrze w każdym wieku. Futerko lśniące,
sylwetka zgrabna, oczy błyszczące.
Co innego psy. Psy
się starzeją, siwieją, mówi się „moja stara psina”. Stare psy jakoś rozłażą
się na boki, szurają łapami, częściej chorują na różne starcze przypadłości
skórne – narośla, guzy, a także łysienie plackowate. Koty nie. z czasem
prawie się nie zmieniają, a w każdym razie zewnętrzne objawy starzenia
się kotów nie są tak wyraźne. Tak więc w oczach ich właścicielek czas
się zatrzymuje. Naszą obserwację potwierdzili weterynarze. Ich zdaniem
konsumentki rzadko kiedy dają się namówić na preparaty czy
specjalistyczną karmę dla kotów seniorów, chętniej na różne specyfiki z kategorii „beauty” (tak, jest taka!). Co więcej zdarza im się kota
odmładzać w wywiadzie lekarskim! Nie sposób
dojść czy świadomie czy nie, ale tak
się dzieje.
Nic więc dziwnego, że skoro koty się nie starzeją,
kobiety postrzegają swoich dorosłych
nawet pupili jak koteczki, jak dzidzie, jak swoje
futrzane córeczki (dotyczy to bardziej kotek
niż kotów). Tak do nich mówią, tak je traktują. i dlatego niechętnie kupują karmy dla „kota seniora”, która w Polsce sprzedaje się dość słabo. Co więcej kocistki często dają
swoim kotom karmę dla małych kociąt, bo „przecież taka jest najlepsza,
najdelikatniejsza”, a o rozpieszczanie przecież chodzi. Nie
zmienia to faktu, że stare koty – w środku stare, choć może nie na
zewnątrz – mają przecież inne potrzeby żywieniowe. Może tylko należy
inaczej o tym mówić, inaczej pozycjonować i komunikować te produkty?
TE BURŻUJSKIE NOGI
Kocistki to w ogóle niezwykle wrażliwy typ konsumentki. Nie tylko na
punkcie kotów, ale samych siebie. Zwróciliśmy na to uwagę, gdy na
tym samych focusie o produktach light, respondentka zaczęła narzekać
na występujące w reklamach kociej karmy nogi. Tak, kobiece nogi!
Coś jest na rzeczy, bo w telewizyjnej komunikacji karmy kociej właściwie
nie występują całe kobiety, tylko nogi. i to nie są nogi przypadkowe,
to są na oko zamożne 25 letnie nogi w szpilkach. Nogi, które karmią
kota – też pięknego – i wychodzą do pracy. Czasem nogi mają
twarz, gdzieś na końcu spotu i to też jest twarz bardzo piękna i młoda, z garniturem perfekcyjnie białych zębów i hollywoodzkim
uśmiechem. Tymczasem przeciętna kocistka polska
ma średnio 48 lat, nadwagę (średnio pięć kilo) i nie
chodzi po domu w szpilkach. Tak więc te nogi z reklam są dla niej
alienujące, obce. To są nogi „burżujskiej jakieś”, jak się wyraziła
konsumentka. Kwintesencją takich nóg jest chyba spot dla marki
Sheba z Evą Longorią, której nogi nie tylko są przez większość
czasu w szpilkach, ale są też roztańczone, wirujące. Coś się jednak
na froncie komunikacyjnym kociej karmy zmienia. Marka Whiskas
poszła do głowy – nie wiążę tego wcale z tym, że opowiadałam o nogach na konferencji pół roku wcześniej – i na swojej
stronie www udostępnił audiobooka czytanego przez Katarzynę
Herman, która jest w całości, zupełnie nie dwudziestopięcioletnia, a w dodatku w dżinsach i na bosaka.