TRASHBOOK: O bajkach i trupach

Żeby móc dostrzec to, co na pierwszy rzut oka jest niewidoczne, nie fiksować się wyłącznie na głównym przekazie i umieć buszować po peryferiach, trzeba sobie trochę poprzestawiać w głowie. Uczestnicy projektu wzięli więc udział w nietypowym szkoleniu, które poprowadzili krymino12 log i bajkopisarz. Pierwszy przygotował warsztat na temat tego, jak w zeznaniach świadków (lub respondentów) szukać sprzeczności, wykluczających się obserwacji, jak zwracać uwagę na drobne komentarze, które padają gdzieś mimochodem, jak sklejać je w całość. Analizowaliśmy także zdjęcia z miejsca zbrodni szukając tego, czego na nich od razu nie widać i zastanawialiśmy się jak weryfikować podejrzenia czy hipotezy, które się pojawiają. Nauczyliśmy się także metod drobiazgowej dokumentacji wszystkich znalezisk oraz tego, że trzeba zawsze pracować we dwójkę – nikt nie jest obiektywnym sędzią tego, co sam znalazł. Każdy potrzebuje chłodnego oka drugiej osoby.
Bajkopisarz z kolei, uczył nas jak wychodząc od jednej obserwacji, jednego faktu, jednego zdania budować historie, gdzie szukać inspiracji do narracji, jak sprawdzać czy to, co wyłuskaliśmy jest nośne, wreszcie jak nazywać nasze znaleziska, jak o nich mówić i pisać. Braliśmy na przykład jedno zdanie z transkrypcji, które nas czymś zaskoczyło, sprawdzaliśmy czy rezonuje szerzej (w innych kontekstach, czy stoi za nim jakieś bardziej powszechne zachowanie, przekonanie, czy pracuje w różnych obszarach dyskursu), a potem ćwiczyliśmy na nim narracyjne wprawki pisząc mini-historyjki. Były to bardzo różne zdania, od „po prostu warto sobie czasem popłakać” (wywiady z młodymi kobietami, które piją rano sok pomarańczowy), do „te nogi to są jakieś takie burżujskie” (o nogach kobiet w reklamach kociej karmy). Różne wersje historyjek pisane przez różne osoby pokazywały jak bardzo różnie rozumiemy i interpretujemy te same zdania.