Badania to nic innego, jak zbieranie wiedzy.
Wiedzy nieprzypadkowej. Zajmujemy się zbieraniem
informacji na wcześniej zadany temat. Takich informacji,
które rozwiązują problem klienta, wytyczają nowe
tory lub kierunki, dają przewagę w biznesie. Zbieranie
tychże to chleb nasz powszedni. Pracowicie produkujemy
dane, analizujemy, wnioskujemy, pakujemy w ładne pudło i przekazujemy dalej. Robota
wykonana. w trakcie zmagań z materią danych
wytwarzamy jednak także całe góry śmieci, odpady
wiedzy, odpryski, które nigdy nie trafiają
do klienta, bo nie dotyczą bezpośrednio jego
kategorii czy celu badania. Są to komentarze,
które padają podczas rozgrzewki, w czasie gdy moderator wychodzi, podczas
wykonywania zadań, w dzienniczkach.
Na marginesie głównej dyskusji i gdy respondenci pozwolą sobie na
dygresję. Zazwyczaj wtedy moderator
czy klient reagują: to nie
na temat, przejdźmy dalej, do
rzeczy! Ucinają, zniechęcają, przy
wołują do porządku. Czas jest cenny,
każda minuta opłacona, nie ma
czasu na piesze wycieczki na peryferia z siatką na motyle i błędnym
wzrokiem. w związku z tym, informacje,
które pojawiają się na tych peryferiach
dyskusji nie są poddawane
analizie i wszystko trafia do śmieci.
Co by jednak było, gdyby zebrać te nikomu niepotrzebne
resztki, tę rozproszoną wiedzę, pochylić się nad nią
raz jeszcze, wyłowić ciekawe wątki, i zebrać w jednym
badawczym tomie skrawków i odpadów? Stworzyć księgę
wiedzy odrzuconej, ale poddanej wtórnej obróbce i systematycznie zanalizowanej? Taki właśnie zbiór masz
Czytelniku w ręce. Nie bój się proszę – choć śmieciowy,
nie brudzi.
TrashBook nie jest tylko zbiorem śmieciowych znalezisk, ale także
opisem procesu, pewnego rodzaju drogi, którą przebyliśmy grzebiąc w danych. Nie byłabym badaczką, gdybym chciała opowiedzieć tylko o „co”, a nie o „jak”. Tak więc tekst ten jest
także notą metodologiczną, choć nie w sensie
ścisłym, bo narracyjnie przypomina bardziej
dziennik podróży. Mam nadzieję, że
jest także pouczającym opisem naszych
zmagań i częściowo „przepisem na…”. Jeśli
jednak, niecierpliwy Czytelniku, nie interesują
Cię didaskalia, możesz przejść od
razu do działu „zjawiska i znaleziska” i zapoznać się ze zbiorem skrawków,
które wyszukaliśmy w stosach danych.